Za nami piąta fala pandemii, u naszych sąsiadów, na Ukrainie – wojna. Znów więc pojawia się stres, który jest ze wszech miar destrukcyjny dla zdrowia. Stres pojawia się i mija, jednak pozostawia po sobie ogromne spustoszenia w organizmie, choć tego nie widzimy. Przy stresie przewlekłym istnieje groźba wystąpienia np. chorób nowotworowych. Stres więc może zabić. Jak się przed nim bronić?
Stres jest czynnikiem, który pomaga organizmowi we właściwy sposób, w bardzo krótkim czasie wykorzystać zgromadzoną energię np. do ucieczki albo do walki. Pomaga więc radzić sobie w zaskakujących sytuacjach, czy sprostać trudnym wyzwaniom. Jako pierwszy stres opisał Kanadyjczyk, Hans Selye (1907–1982), który zdefiniował stres jako „niespecyficzną odpowiedź organizmu na wszelkie bodźce” i wyróżnił jego trzy fazy:
- faza mobilizacji: następuje pełna gotowość, szybki oddech, przyspieszona akcja serca
- faza oporu/walki: polega na dostosowaniu się do danej sytuacji i z reguły wykazaniu aktywności
- faza destrukcji: następuje kapitulacja organizmu wynikająca ze zbyt dużego obciążenia emocjami, szczególnie przy stresie długotrwałym. Następują wówczas zaburzenia psychiczne i destrukcja fizyczna organizmu
W stresowej sytuacji do mózgu (a dokładniej do ciała migdałowatego, które dekoduje emocje) napływają rozmaite komunikaty związane z zagrożeniem. Następuje wyzwolenie reakcji z udziałem podwzgórza oraz przysadki mózgowej. Ta zaś przesyła sygnały do nadnerczy, które wreszcie uwalniają hormony takie jak: adrenalina, noradrenalina oraz kortyzol. Ten ostatni jest właściwie wydzielany przez nadnercza i następuje to z kilkuminutowym opóźnieniem w stosunku do wydzielenia adrenaliny.
Ciekawostką niech będzie fakt, że pomiar kortyzolu np. ze śliny pozwala na dokładne określenie poziomu stresu.
Poza jednorazowym wystąpieniem stresu, może spotkać nas stres przewlekły, co jest znacznie bardziej niebezpiecznym zjawiskiem, bo prowadzi często nie tylko do depresji, przewlekłego lęku, szybszego starzenia się, ale wielu bardzo poważnych problemów zdrowotnych, nie wyłączając chorób nowotworowych. Organizm stale osłabiany stresem, w pewnym momencie może nie dać rady bronić się przed zagrożeniem i… będziemy mieli poważny problem.
Lepiej więc do takich sytuacji po prostu nie dopuszczać. Jak to zrobić? Zacząć należy od dobrego odżywiania się, unikania słodkich produktów, alkoholu, palenia papierosów. Bardzo ważna jest aktywność fizyczna, która doskonale niweluje stres – ma działanie przeciwlękowe.
Nie dajmy się nabrać na leki – na dłuższą metę są bardzo niekorzystne, choć pozornie wydają się najprostszym i najszybszym rozwiązaniem. Niestety – prostych i szybkich rozwiązań nie ma. Najpopularniejsze leki przeciwlękowe, czyli benzodiazepiny prowadzą do uzależnienia, a w dodatku przy dłuższym stosowaniu, aby uzyskać pożądany efekt, trzeba przyjmować ich coraz więcej. Poza tym wywołują liczne skutki uboczne, takie jak: zmęczenie, apatia, senność, kłopoty z koncentracją, czy spadek libido.
Korzystne są takie aminokwasy, jak: tryptofan (5-HTP) lub tyrozyna, które mogą pomagać w zaburzeniach związanych ze stresem i lękiem, czyli choćby nadpobudliwością lub bezsennością. Decydując się na nie, warto robić to pod nadzorem lekarza.
Nie można zapominać o znakomicie sprawdzających się od tysięcy lat ziołach. Tu szczególnie wartościowe są: olejki z konopi zawierające CBD, Różeniec górski, Żeń-szeń, Kozłek lekarski, Aschwaganda, Traganek błoniasty, Tarczyca bajkalska i owoc Cytryńca chińskiego. Wszystkie wymienione rośliny są adaptogenne, co oznacza, że ułatwiają organizmowi adaptację do trudnych, stresujących sytuacji.
dr Michał Lange