W przypadku wielu chorób przewlekłych jedynym sensownym rozwiązaniem jest dieta ketogenna.
A jest to nic innego jak nieco bardziej restrykcyjna odmiana diety tłuszczowej, którą w latach 70. XX wieku zapoczątkował lekarz, Jan Kwaśniewski. Już wtedy była ona optymalna, tyle tylko, że sam autor prawdopodobnie nie do końca jeszcze rozumiał, na czym w istocie polega. To był jednak wstęp, który i tak dawał bardzo dobre wyniki.
Zapewne nie przez przypadek twórcy diety uniemożliwiono przeprowadzenie badań nad jej skutecznością. Przecież o wiele więcej korzyści systemowi ochrony zdrowia przynoszą ludzie przewlekle chorzy, zmagający się z chorobami cywilizacyjnymi, niż w pełni zdrowi, którzy swój dobry stan osiągnęli tylko dzięki przestrzeganiu właściwej diety.
Dziś już znacznie lepiej niż pod koniec lat 70. rozumiemy, jaki jest efekt i jaka skuteczność diety, której prekursorem był doktor Kwaśniewski. Stosowana przez 4 – 5 miesięcy stawia ludzi na nogi i wyprowadza z bardzo ciężkich stanów.
Oczywiście trzeba wiedzieć, jak ją stosować, bo to wcale nie jest takie proste, a dodatkowo trzeba organizmowi uzupełniać to wszystko, co jest niezbędne dla dobrego funkcjonowania. Wyniki mamy znakomite. Choć koncepcja zaproponowana przez Kwaśniewskiego jest ze wszech miar właściwa, a jej skuteczność potwierdzona wieloma badaniami naukowymi, nie dość, że przez długi czas w ogóle nie była uznawana, to nawet dziś, z racjonalnie niezrozumiałych względów, bywa kwestionowana i zdarza się, że kreowane są wokół niej kontrowersje.
Jak zwykle, wszystko tkwi w szczegółach i posiadaniu wiedzy. Idea zastosowania tłuszczów była dobrym pomysłem, tylko jednocześnie należy znacznie obniżyć spożywanie węglowodanów i białka. Dopiero wtedy możemy docenić wartość tej diety. Jeszcze lepiej, gdybyśmy ograniczyli liczbę spożywanych kalorii i posiłków.
(Z tomu II: „Skutecznie wyleczyć choroby sercowo-naczyniowe”, A Frydrychowski, M. Lange)